Ciekawe spojrzenie na problem, który dotyka wielu sprzedawców podczas telefonicznej sprzedaży według Pani Izabeli Krejca-Pawski
Wyobraź sobie taką sytuację:
Wtorek, środek dnia, a Ty jesteś w ogniu pracy. W Twojej skrzynce e-mail czeka dwadzieścia nieprzeczytanych maili, dziś rano szef powierzył Ci bardzo pilne zadanie ”na wczoraj”. Jesteś sfrustrowany, zły i masz wszystkiego dosyć. I jeszcze ten dzwoniący od rana telefon!
I kiedy właśnie próbujesz się skupić na pracy, znowu słyszysz dźwięk telefonu.
Odbierasz, bo przecież nie możesz nie odebrać. W końcu jesteś w pracy, a to może być coś ważnego. Może w końcu dzwoni ważny Klient. Podnosisz słuchawkę i…
– Witam serdecznie, z tej strony Anna Kowalska, firma X. Dzwonię do Pana, ponieważ dla naszych stałych klientów przygotowaliśmy specjalną promocję obniżającą koszty. Czy możemy porozmawiać?
– Nie. Nie jestem zainteresowany. Dziękuję bardzo.
Brzmi znajomo?
Niestety, wadą telefonicznej sprzedaży jest fakt istnienia społecznej presji odbierania dzwoniącego telefonu, niezależnie od tego, czy mamy czas rozmawiać, czy też nie.
Kto bowiem pozwala sobie na to, aby nie odbierać dzwoniącego telefonu w firmie?
Jeszcze gorzej jest z telefonami komórkowymi, które ustawiają pracowników firm na przysłowiowym „stand by”- wielokrotnie zdarzały mi się sytuacje, w których Klienci wychodzili z ważnego spotkania tylko po to, aby odebrać swoją komórkę. Po jej odebraniu mówili, że nie mogą teraz rozmawiać, ponieważ są na ważnym spotkaniu. Oczywiście, jedyne co miało w takiej sytuacji sens, to umówić się na inny termin rozmowy. Co prawda, płynie z tego taka korzyść, że przy następnym telefonie można się już powołać na „poprzednią” rozmowę, jednak jest to po prostu pusty telefon. Nie trzeba zresztą szukać daleko – ilu z Was przerwa posiłek aby odebrać i sprawdzić „kto to”?
Dla osób sprzedających produkty i usługi przez telefon ma to jedną bardzo ważną konsekwencję. Zawsze trzeba mieć świadomość, że dzwoniąc do kogoś „odrywamy go” nagle od sytuacji, w której jest. Oznacza to, że aby w ogóle mieć szansę zainteresować Klienta produktem, w pierwszej kolejności potrzebujemy skupić na sobie uwagę rozmówcy i zainteresować go samą rozmową z nami. Inaczej czekają Cię twarde bariery na stracie typu „ Nie”, „Nie jestem zainteresowany”, „Nie mam czasu”.
Za każdym razem, kiedy Klient po drugiej stronie odbiera telefon, miej w pamięci scenkę, którą opisałam na wstępie. Nigdy nie wiesz, co robi osoba po drugiej stronie telefonu. To, że odbiera telefon, nie znaczy, że ma czas na rozmowę z Tobą. Obiera telefon, bo on dzwoni.
Dzięki temu nie będziesz się niepotrzebnie zniechęcał, kiedy pięciu klientów pod rząd nie będzie w ogóle miało czasu z Tobą rozmawiać.
Płynie z tego jeszcze jedna zasada: zanim zaczniesz cokolwiek sprzedawać przez telefon upewnij się, że zainteresowałeś klienta samą rozmową z Tobą. Że zdołałeś przykuć jego uwagę. Zawsze stosuj słynny „hak na uwagę” po to, aby uchronić się przed bolesnym i frustrującym spławianiem. Spławianiem, które wynika tylko i wyłącznie z wyrwania klienta z jego zajęć i nawykowego odbierania każdego dzwoniącego telefonu.